Wyobraź sobie, że po miesiącach odkładania decyzji w końcu umawiasz się na oględziny wymarzonego auta używanego. Cena kusząca, lakier błyszczy, a w ogłoszeniu – przebieg niemal jak z fabryki. Ale czy to prawda? Rynek wtórny w Polsce w 2025 roku to pole minowe pełne sprytnych manipulacji. Za każdym podrasowanym licznikiem kryje się czyjaś strata – i nie chodzi tylko o pieniądze, ale o poczucie bezpieczeństwa i zaufanie do rynku.
Najważniejsze informacje:
- W 2024 roku wykryto ponad 65 500 przypadków rozbieżności przebiegu w polskich samochodach (raport autoDNA).
- Nawet co 10. samochód na rynku wtórnym ma zmieniony licznik, a proceder dotyczy szczególnie aut sprowadzanych z Niemiec, Belgii i Holandii.
- Straty dla pojedynczego kupującego sięgają ponad 16 000 zł za każde 100 000 km „wymazane” z licznika – to realne zagrożenie dla portfela i bezpieczeństwa.
Dlaczego licznik kłamie? Skala i konsekwencje manipulacji
Na pierwszy rzut oka wszystko gra. Samochód wygląda lepiej niż niejeden nowy w salonie. Jednak, kiedy zagłębiasz się w dokumenty, zaczyna się gra pozorów. Według najnowszego raportu autoDNA, w 2024 roku w Polsce wykryto ponad 65 500 przypadków rozbieżności przebiegu. To nie jest drobna pomyłka – mówimy o tysiącach samochodów, w których cofnięto licznik, by podnieść wartość auta i ukryć faktyczne zużycie. Co ciekawe, nawet co dziesiąty samochód na rynku wtórnym w Polsce może mieć zmanipulowany przebieg, a skala procederu rośnie wraz z liczbą importowanych pojazdów – głównie z Niemiec, Belgii i Holandii.
Straty finansowe? Konkret. Cofając licznik o 100 000 kilometrów, handlarz może „zarobić” na jednym aucie ponad 16 000 zł. A Ty? Przepłacasz i ryzykujesz kolejne wydatki na naprawy. Najboleśniej przekonują się o tym ci, którzy kupują auta premium lub youngtimery – w ich przypadku każdy kilometr ma wartość kolekcjonerską lub prestiżową. Przypadkowy zakup takiego „odmłodzonego” pojazdu często kończy się rozczarowaniem i frustracją – to historia, którą polski kierowca zna aż za dobrze.
Jak zmieniały się metody oszustw i dlaczego system nie nadąża?
Zacznijmy od początku. Cofanie liczników nie jest nowym zjawiskiem – już w latach 90., gdy na polskie drogi trafiały pierwsze zachodnie samochody, mechanicy potrafili „przekręcić” mechaniczny licznik śrubokrętem. Ale postęp technologiczny zmienił zasady gry. Dziś wystarczy laptop i kilka minut podpięcia do złącza OBD, by przebieg w komputerze auta prezentował się tak, jak życzy sobie handlarz.
Na papierze prawo jest jasne – od 2019 roku cofanie liczników to w Polsce przestępstwo ścigane z art. 306a Kodeksu karnego. Jednak wykrycie manipulacji to zupełnie inna sprawa. System CEP, czyli Centralna Ewidencja Pojazdów, rejestruje przebiegi przy przeglądach, ale baza jest rozdrobniona, a dane często nie sięgają zagranicznych serwisów i nie obejmują wszystkich przypadków. Według danych CARFAX, aż 72% samochodów sprowadzanych do Polski z zagranicy ma podejrzenie manipulacji przebiegu – i to właśnie import pozostaje piętą achillesową rynku wtórnego.
Co ciekawe, niektóre kraje – jak Belgia ze swoją bazą Car-Pass – skutecznie ograniczyły skalę problemu dzięki centralnemu rejestrowi przebiegów. W Polsce wciąż brakuje podobnego, scentralizowanego rozwiązania, które dawałoby kupującym realne narzędzie obrony przed oszustwem.
Jak zmieniają się oczekiwania konsumentów i które auta są najbardziej narażone?
Warto to podkreślić: świadomość kupujących rośnie. Aż 88% pytanych w badaniu CARFAX z 2025 roku oczekuje pełnej historii szkód i przebiegu, zanim zdecyduje się na zakup auta. Co ciekawe, 67% uważa, że transparentność dokumentacji zwiększa wartość pojazdu. To wyraźny sygnał dla rynku – czas na zmiany.
Ale to nie wszystko. Najbardziej narażeni na oszustwa są ci, którzy szukają samochodów klasy premium (marki takie jak Volkswagen, Opel czy Renault regularnie pojawiają się w raportach jako najczęściej „odmładzane”) oraz właściciele youngtimerów i pojazdów flotowych. Dla nich każde przekłamanie w historii auta może oznaczać nie tylko utratę wartości, ale i realne problemy techniczne – a także zagrożenie bezpieczeństwa, jeśli ukryto poważne naprawy powypadkowe.
Rok | Liczba wykrytych manipulacji przebiegu (Polska) | Procent aut z podejrzeniem cofania licznika (import) | Najbardziej narażone grupy i marki |
---|---|---|---|
2023 | 11 000 | ok. 69% (CARFAX) | Premium, youngtimery, Volkswagen, Opel, Renault |
2024 | 65 500 | 72% (CARFAX) | Premium, floty, wybrane segmenty miejskie |
Co przyniesie przyszłość? Technologie kontra manipulacje
Rynek nie stoi w miejscu. Elektroniczne książki serwisowe powoli stają się standardem – każda wizyta w ASO to elektroniczny ślad, trudny do podrobienia. Pojawiają się systemy logowania przebiegu z „znacznikami czasu” i logami dealerskimi, które pozwalają wyłapać każdą nieścisłość. Ale prawdziwą nadzieją na przyszłość jest wykorzystanie technologii blockchain w dokumentacji pojazdów. Jeśli historia serwisowa będzie zapisywana w niezależnej, niezmienialnej bazie danych, fałszerstwo stanie się technicznie niemal niemożliwe.
Już dziś coraz więcej firm oferuje zautomatyzowane raporty VIN, które agregują dane z wielu źródeł – wystarczy chwila, by sprawdzić, czy przebieg auta nie budzi wątpliwości. Eksperci branżowi przewidują, że w perspektywie kilku lat powstaną ogólnoeuropejskie platformy wymiany danych o pojazdach, co mocno ograniczy skalę manipulacji.
Jak nie dać się oszukać? Praktyczne porady dla kupujących
Co zatem zrobić, by nie dać się złapać w sidła „odmłodzonego” auta?
- Sprawdź elektroniczną książkę serwisową – porównaj wpisy z różnych dat i upewnij się, że przebiegi rosną liniowo. Każda przerwa lub podejrzana zmiana powinna zapalić czerwoną lampkę.
- Poproś o raport VIN – im więcej niezależnych źródeł potwierdza przebieg, tym większa szansa, że jest on autentyczny.
- Analizuj dokumenty z kilku krajów – szczególnie przy autach z importu, zestaw ze sobą dane z zagranicznych stron rejestracyjnych, przeglądów i serwisów.
- Pytaj o logi dealerskie i znacznik czasu – autoryzowane serwisy coraz częściej archiwizują każdą wizytę w systemie cyfrowym.
- Obserwuj reakcje sprzedawcy – niejasności, uniki, dziwne przerwy w historii auta powinny być sygnałem ostrzegawczym.
- W razie wątpliwości – wybierz niezależną ekspertyzę – profesjonalny przegląd przed zakupem wykryje to, co dla laika jest niemożliwe do zauważenia gołym okiem.
Twój portfel i spokój są w Twoich rękach. W świecie, gdzie licznik potrafi kłamać głośniej niż sprzedawca, tylko chłodna głowa i cyfrowe dowody dają prawdziwą przewagę. I o to, w gruncie rzeczy, chodzi.