W obliczu rosnącej presji na dekarbonizację motoryzacji, Unia Europejska poprzez kolejne zaostrzenia norm emisji CO2 zmusza producentów samochodów do przyspieszenia transformacji. W 2025 roku czeka branżę prawdziwy test – wyśrubowane limity oznaczają gigantyczne kary za każdy gram CO2 powyżej wyznaczonego progu. W najtrudniejszej sytuacji znalazły się marki o stosunkowo niskim udziale aut elektrycznych. ICCT, Międzynarodowa Rada Czystego Transportu, zwraca uwagę, że szczególnie dotknięte mogą być Nissan i Mazda – japońscy producenci samochodów spalinowych. Nowa polityka klimatyczna może więc całkowicie przeobrazić krajobraz motoryzacyjny Europy.
Dlaczego Nissan i Mazda najbardziej ryzykują karami za przekroczenie norm?
Mechanizm kar jest prosty: za każdy gram CO2 powyżej wyznaczonego średniego limitu dla sprzedanych aut, producent otrzymuje wysoką grzywnę – nawet 11 700 zł za każde niespełniające normy auto, według najnowszych wyliczeń ekspertów cytowanych przez Interia Motoryzacja. Dla firm takich jak Nissan czy Mazda, gdzie udział modeli spalinowych w ofercie jest wciąż dominujący, a elektryfikacja postępuje wolniej niż u konkurencji, to realna groźba miliardowych strat.
Według danych ACEA, w pierwszej połowie 2024 roku udział aut zelektryfikowanych (BEV, hybrydy plug-in) w rejestracjach jest nadal zbyt niski, by zrównoważyć średnią emisję CO2 całej gamy. Mazda i Nissan nie nadążają za unijnymi liderami – koncernami VW, Stellantis czy Mercedes – którzy agresywnie inwestują w rozwój „czystych” modeli. Niska sprzedaż modeli elektrycznych i relatywnie wysokie emisje starszych konstrukcji napędzanych wyłącznie silnikami spalinowymi stawiają japońskich producentów pod ścianą.
Konsekwencje nowych regulacji: wycofywanie modeli i kurczenie oferty
Jak wskazuje Międzynarodowa Rada Czystego Transportu, skutki nowych przepisów dotkną nie tylko finanse firm – ryzykiem jest zniknięcie z rynku kultowych modeli znanych z niezawodnych konstrukcji benzynowych i diesla. Sytuację pogarsza coraz częstsze wycofywanie z oferty typowych samochodów spalinowych, które nie są w stanie spełnić wyśrubowanych norm. W raporcie miesięcznika Auto Świat podkreślono, że „nowe normy praktycznie eliminują z rynku najbardziej oszczędne samochody napędzane wyłącznie silnikiem spalinowym”, a lista modeli-ofiar rośnie z każdym rokiem. Przykładem są tu kolejne generacje Mazdy 6 czy Nissana X-Trail, które muszą przechodzić gruntowną elektryfikację, by przetrwać na unijnym rynku.
„Unijne regulacje przyspieszają wymieranie klasycznych układów napędowych, co nie tylko zmienia strukturę rynku, ale też połowę garażowych marzeń wielu kierowców”
Strategie ratunkowe producentów: elektryfikacja i rozwój nowych technologii
Jak zatem Nissan i Mazda zamierzają uniknąć kar, które mogłyby zniweczyć ich europejskie strategie? Odpowiedzią jest radykalne przyspieszenie inwestycji w nowe generacje aut zelektryfikowanych, w tym hybryd plug-in i pełnych elektryków. Przykładem może być debiut Mazdy MX-30, która ma jednak ograniczony zasięg i wciąż nie osiąga sprzedaży na poziomie liderów. Nissan, pionier klasycznych elektryków z modelem LEAF, ostatnio zwalnia tempo rozwoju nowych platform BEV, przez co oddaje przewagę rynkową konkurencji.
Ciekawym wątkiem jest także próba skalowania alternatywnych rozwiązań, takich jak napędy wodorowe lub syntetyczne paliwa. Tu jednak producenci pozostają w tyle za firmami z Europy i Korei. Przedstawiciele branży podkreślają, że bez wsparcia rządów i uproszczenia unijnej polityki fiskalnej transformacja może być zbyt kosztowna dla mniejszych podmiotów.
Transformacja motoryzacji pod presją: skutki dla klienta i rynku
Na efekty zmian czekają też klienci – już dziś nowe modele kosztują więcej, a wybór aut spalinowych gwałtownie maleje. Eksperci rynku motoryzacyjnego przewidują, że rosnąca liczba wycofywanych wersji silnikowych bezpośrednio przełoży się na ceny i dostępność samochodów, a także na rynek wtórny. Gwałtowne podnoszenie norm emisji prowadzi też do paradoksalnych sytuacji: auta z ekonomicznymi silnikami benzynowymi, które realnie emitują mniej CO2 niż duże hybrydy plug-in użytkowane na długich trasach bez ładowania, trafiają na czarną listę, czemu kilkukrotnie przyglądali się autorzy Auto Świat.
„Zbyt szybkie tempo zmian przepisów grozi nie tylko dezorganizacją rynku, lecz także utratą dostępności przystępnych cenowo, prostych aut miejskich”
Podsumowanie
Unijne normy emisji CO2 i system kar finansowych zmuszają całą branżę do gwałtownej transformacji – Nissan i Mazda stoją pod największą presją ze względu na swoją dotychczasową politykę produktową opartą na silnikach spalinowych. Efektem są wyższe ceny, ograniczenie oferty i przyspieszenie prac nad modelami elektrycznymi, choć oznacza to też stopniowe znikanie „klasyków” z salonów. Europejski rynek samochodowy stoi przed rewolucją, która rozstrzygnie, kto zaadaptuje się najszybciej, a kto padnie ofiarą nowych regulacji.
FAQ: Kary za emisję CO2, przyszłość aut spalinowych i strategie producentów
- Ile wynoszą kary za niespełnienie norm emisji CO2 w UE?
Unijne przepisy przewidują karę ok. 95 euro (czyli ok. 470 zł) za każdy gram CO2 powyżej limitu na auto. W przeliczeniu na wyroby masowe dla Mazdy czy Nissana może to oznaczać nawet 11 700 zł za jeden niespełniający normy samochód. - Dlaczego Nissan i Mazda są w najtrudniejszej sytuacji?
Te firmy mają wciąż niski udział modeli elektrycznych w sprzedaży oraz wysoką średnią emisję. Ich tempo elektryfikacji jest wolniejsze niż u europejskiej i koreańskiej konkurencji. - Czy nowe normy oznaczają koniec tradycyjnych aut spalinowych?
Nie od razu, ale obserwujemy przyspieszone wycofywanie wielu modeli z rynku. Spore ryzyko dotyczy tzw. samochodów budżetowych oraz modeli wyczynowych, które nie są w stanie spełnić nowych norm. - Jakie działania podejmują producenci?
Przyspieszają rozwój modeli zelektryfikowanych, hybryd plug-in i pełnych elektryków, inwestują również w badania nad nowymi technologiami, takimi jak napędy wodorowe czy syntetyczne paliwa.