Policja pod nadzorem Śląskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej rozbiła jedną z największych w Polsce zorganizowanych grup przestępczych, która przez co najmniej dwa lata wyłudzała odszkodowania z polis komunikacyjnych na astronomiczną kwotę około 55 milionów złotych. W proceder zaangażowanych było aż 40 osób, w tym organizatorzy całego schematu, właściciele pojazdów oraz kierowcy, którzy celowo powodowali pozorowane kolizje drogowe, by wyłudzić pieniądze od ubezpieczycieli.
Ta sprawa to nie tylko przykład ogromnej skali oszustw ubezpieczeniowych, ale też dowód na to, jak skrupulatnie i zorganizowanie mogą działać grupy przestępcze w sektorze motoryzacyjnym. Prokuratura Okręgowa w Legnicy już skierowała akt oskarżenia wobec zatrzymanych, a grożące im kary mogą sięgnąć nawet 15 lat więzienia. Co więcej, to dopiero początek – śledztwo cały czas trwa, a policja i prokuratura nie wykluczają kolejnych zatrzymań.
Przebieg śledztwa i rozbicie grupy przestępczej
Śledztwo, które trwało niemal dwa lata, było prowadzone pod ścisłym nadzorem Śląskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej. Taki nadzór podkreśla powagę i rozmiar tej sprawy, która wyróżnia się na tle innych wyłudzeń ubezpieczeń komunikacyjnych w Polsce.
W efekcie szeroko zakrojonych działań mundurowych zatrzymano łącznie 40 osób. Wśród nich znaleźli się nie tylko organizatorzy całego procederu, ale także właściciele pojazdów oraz kierowcy, którzy celowo powodowali fikcyjne kolizje drogowe, by wyłudzić odszkodowania. Jak podaje interia.pl, zatrzymania objęły również osiem kolejnych osób, które usłyszały zarzuty w ramach śledztwa, co pokazuje, że operacja była rozległa i skomplikowana.
Według slazag.pl, ta sprawa wyróżnia się na tle innych wyłudzeń OC właśnie ze względu na skalę i wysoki stopień zorganizowania grupy. To nie była przypadkowa grupa oszustów, lecz dobrze zorganizowany mechanizm, który działał przez długi czas i przynosił ogromne zyski.
Metody działania grupy i skala wyłudzeń
Grupa przestępcza działała według bardzo precyzyjnie ustalonego schematu. Jej członkowie organizowali fikcyjne kolizje drogowe, które miały wyłącznie na celu wyłudzenie odszkodowań z polis komunikacyjnych. Kierowcy specjalnie powodowali wypadki, a właściciele pojazdów i organizatorzy koordynowali całe działanie, dbając o to, by wszystko wyglądało na pozornie wiarygodne zdarzenia drogowe.
Jak informuje interia.pl, wyłudzono co najmniej 55 milionów złotych, co plasuje tę sprawę wśród największych tego typu afer w Polsce pod względem strat finansowych poniesionych przez firmy ubezpieczeniowe. To pokazuje nie tylko skalę, ale i skuteczność metody, jaką posługiwali się przestępcy.
W procederze uczestniczyli nie tylko kierowcy symulujący zdarzenia, ale też właściciele pojazdów i organizatorzy, co świadczy o wysokim stopniu zorganizowania i podziale ról w grupie. Według slazag.pl, grupa wypracowała skuteczny model działania, który pozwolił na wielomilionowe zyski kosztem nie tylko firm ubezpieczeniowych, ale i uczciwych kierowców, którzy ponoszą konsekwencje wzrostu składek.
Konsekwencje prawne i dalsze działania prokuratury
Prokuratura Okręgowa w Legnicy już skierowała akt oskarżenia przeciwko zatrzymanym osobom, co oznacza, że sprawa wkracza w kolejny etap postępowania sądowego. To nie koniec, bo jak podaje lubin.pl, osobom odpowiedzialnym za kierowanie grupą przestępczą grozi kara do 15 lat więzienia – to pokazuje, jak poważne zarzuty im postawiono.
Wśród zatrzymanych znaleźli się również pseudokibice z Lubina i Legnicy, co wskazuje, że środowiska zaangażowane w ten proceder były bardzo zróżnicowane i sięgały poza stereotypowe grupy przestępcze. To dodatkowo komplikuje sprawę i rzuca nowe światło na motywacje i mechanizmy działania tej siatki.
Policja i prokuratura nadal prowadzą śledztwo, więc prawdopodobnie usłyszymy o kolejnych zatrzymaniach i poszerzeniu sprawy. Ta głośna afera rzuciła światło na ciemne strony wyłudzeń ubezpieczeń komunikacyjnych w Polsce i z pewnością będzie się jeszcze rozwijać.


