jak każdemu żeglującemu na łódkach mieczowych nie raz zdarzyło się przy ćwiczeniu różnych manewrów wyłożyć. Nigdy nie przyszło mi do głowy wzywać straży pożarnej bo stawianie wywróconej łódki to był kiedyś podstawowy element żeglarskiego wyszkolenia. W trudniejszych przypadkach (np. tzw. grzybek) wystarczyła pomoc co najwyżej jednej wędkarskiej łódki. Tylko
Przewrócona żaglówka i interwencja aż trzech jednostek straży pożarnej! Pływam pod różnymi szmatami po jeziorach od lat

Subscribe
Login
0 komentarzy
najstarszy