Niemiecki producent samochodów stworzył pojazd, który miał konkurować z markami premium, dlatego po zakończeniu produkcji Omegi spróbował swoich sił z modelem Signum.
Oparty na tej samej platformie co gama Vectra, Signum oferował inne podejście na rynku. Choć dzielił większość komponentów z mniejszym modelem, wydłużony rozstaw osi oraz przestronny tył miały na celu przyciągnięcie klientów, którzy przeszli do BMW lub Mercedes-Benz. Niestety, strategia ta nie przyniosła oczekiwanych rezultatów.
Przód, który przypominał zwykłą Vectrę – samochód stworzony głównie dla klientów z klasy średniej – nie robił zbyt dużego wrażenia. Reflektory opadały w dół na pokrywie silnika, flankingując kratkę z poziomymi żebrami, a dolny wlot powietrza w zderzaku z pewnością nie był postrzegany jako luksusowy. Dodatkowo, hatchbackowa sylwetka z grubymi słupkami C oraz nachyloną ku przodowi klapą bagażnika nie prezentowała się szczególnie atrakcyjnie.
Wnętrze Opel nie podjął zbyt wielu wysiłków, aby stworzyć wyszukane wnętrze. Lekko zakrzywiona deska rozdzielcza oraz wygięta linia panelu instrumentów nie korespondowały z płaskim, pionowym układem środkowym. Owszem, wszystko było łatwo dostępne, ale design daleki był od luksusowego. Co więcej, użyte materiały były podobne do tych z prostej Vectry, chociaż klienci mogli wybrać skórzane fotele. Mimo to, Signum miał asa w rękawie – przestronność tylnej części dla pasażerów. Dzięki wydłużonemu rozstawowi osi i wysokiemu dachowi, samochód oferował więcej niż wystarczająco miejsca dla dwóch osób. Niemniej jednak, to nie wystarczyło, aby przekonać klientów.