Nomad, zaprojektowany z myślą o Motorama w Detroit w 1954 roku, był jednym z najdroższych modeli Chevroleta na rynku, z wyjątkiem Corvetty.
Kiedy projektant marzy, może powstać samochód-cud, i tak właśnie było w przypadku Nomada. Był to prawdziwy shooting-brake na długo przed tym, jak inne auta mogłyby rościć sobie prawo do takiego stylu. Chevrolet przerobił dwudrzwiowego kombi na eleganckie auto, które szybko zyskało sympatię ludzi.
Nie można było nie zauważyć, że samochód przypominał linię Bel-Air z opływającym chromowanym zderzakiem i szeroką atrapą chłodnicy. Chromowane pierścienie wokół świateł oraz inne błyszczące detale na karoserii sprawiały, że Nomad był wyjątkowym pojazdem. Jego dwudrzwiowa konstrukcja z bezramowymi oknami oraz podzielonymi oknami w bagażniku i strefie tylnych siedzeń były unikalne na rynku, z wyjątkiem jego „rodzeństwa”, Pontiaca Safari. Podzielona klapa bagażnika tworzyła miejsce do siedzenia z dachem nad tymi, którzy siedzieli z tyłu pojazdu.
W środku Nomad wyposażony był w przednią kanapę 50/50, składającą się na trzy miejsca. Producent zamontował jeden z najbardziej wyjątkowych paneli wskaźników na rynku, z trójkątnym prędkościomierzem i dwoma wskaźnikami u góry. Opcjonalnie dostępne było wnętrze wykończone skórą w dwóch kolorach, gdy standardem była tapicerka materiałowa.