Była to wersja GTB z otwartym dachem, ale bardziej przypominała GT niż jej zamknięta wersja. Nie była przeznaczona do wyścigów. Miała dostarczać przyjemności z jazdy.
Pininfarina był jednym z najwybitniejszych geniuszy wzornictwa na świecie i pozostawił po sobie dziedzictwo, które kontynuowane było przez długą linię udanych modeli Ferrari. GTS był doskonałym przykładem. Jego piękno wynikało z prostych linii, ale nie było nudne.
W latach 60. większość samochodów miała okrągłe reflektory. To był ograniczenie inżynieryjne, z którym Pininfarina się zmagał. Zredukował jednak wysokość maski, tworząc ostry przód nad grillem. Chromowany, smukły zderzak został umieszczony jak najniżej. Na błotnikach, za ażurowymi kołami, zainstalowano zestaw wylotów wydechowych, które przypominały skrzela rekina. Smukły słupek A i przednia szyba były jedynymi elementami, które wyróżniały się nad zakrzywioną linią dachu.
Dwa fotele, kierownica i dźwignia zmiany biegów to wszystko, czego kierowca potrzebował do relaksującej jazdy, ale Ferrari oferowało coś więcej. Było więcej wskaźników, niż potrzebowałby zwykły samochód, ale Ferrari GTS nie było zwykłym roadsterem. Cztery wskaźniki znajdowały się przed kierowcą, a kolejne trzy bliżej pasażera, a radia nie było. Muzyka miała być wydobywana z silnika V12.