Wiesmann był na skraju upadku, gdy w marcu 2013 roku zaprezentował model GT MF4-CS na targach motoryzacyjnych w Genewie. Niektórzy wątpili, że niemiecki producent samochodów zdoła w ogóle wyprodukować ten model. A jednak, udało mu się to.
Kiedy samochód został ujawniony, producent nie znajdował się w najlepszej sytuacji finansowej. Światowy kryzys gospodarczy odcisnął głębokie piętno na kontach bankowych Wiesmanna, a właściciele walczyli o przetrwanie i utrzymanie marki przy życiu. Co więcej, wpadli na śmiały pomysł stworzenia modelu okolicznościowego, którym był GT MF4-CS, gdzie ostatnie litery pochodzą od Club Sport. Bo właśnie o to chodziło w tym samochodzie sportowym: to był samochód wyścigowy z tablicami rejestracyjnymi.
Wersja CS, z nadwoziem z włókna szklanego i płynnie poprowadzonymi liniami, była bardzo podobna do standardowego modelu MF4. Jednak tylny spojler z włókna węglowego wystarczył, by odróżnić ją od jej mniej ekstremalnej wersji. Charakterystyczny grill w kształcie serca inspirowany starszymi samochodami sportowymi Jaguara oraz system dwulampowych reflektorów wciąż się tam znajdowały. Za przednim panelem producent dodał ochronny zderzak, który został sprytnie ukryty, by nie psuć wyglądu samochodu. Z profilu wersja CS prezentowała nowe 19-calowe lekkie felgi z szerszymi oponami z tyłu.
Wnętrze nie było tak luksusowe jak w modelu GT MF4. Brakowało w nim jednostki klimatyzacyjnej i systemu infotainment. Wiesmann uznał, że samochód torowy nie potrzebuje takich udogodnień. Co więcej, wypełnili centralną konsolę dwoma dużymi wskaźnikami oraz dodali kilka innych wskaźników na ich szczycie. Fotele sportowe były wyposażone w pasy wyścigowe, które utrzymywały pasażerów na miejscu podczas sesji torowych.