W październiku 2025 roku gospodarka Chin dała światu jednoznaczny znak – eksport zanotował pierwszy od blisko dwóch lat spadek. To nie tylko liczba na wykresie, lecz wyraźny sygnał, że druga co do wielkości gospodarka świata zaczyna zwalniać tempo. Głównym winowajcą jest wojna celna na linii USA–Chiny, która mimo pewnych sygnałów deeskalacji, nadal utrzymuje wysokie taryfy celne co najmniej do 2026 roku. W efekcie chiński popyt wewnętrzny nie wykazuje oznak ożywienia, a produkcja przemysłowa, choć jeszcze rośnie, traci dynamikę.
Jak to wpływa na globalny rynek motoryzacyjny? To pytanie nabiera coraz większego znaczenia, ponieważ chińska produkcja i eksport są fundamentem wielu łańcuchów dostaw na całym świecie. W obliczu tych zmian branża motoryzacyjna musi przygotować się na wyzwania i zastanowić się, czy uda się znaleźć nowe ścieżki wzrostu w nadchodzących miesiącach.
Spadek eksportu Chin – pierwszy od dwóch lat sygnał spowolnienia
W październiku 2025 roku Chiny zaskoczyły ekonomistów i rynki, notując niespodziewany spadek eksportu. To pierwsze takie zjawisko od blisko dwóch lat i czytelny dowód na to, że tempo rozwoju gospodarczego kraju wyraźnie zwalnia. Jak podaje gazeta.pl, symptom ten jest efektem nie tylko słabnącego popytu na rynku krajowym, ale również malejącego zainteresowania zagranicznych kontrahentów, którzy coraz bardziej odczuwają skutki wojny celnej.
Podobnie comparic.pl podkreśla, że spadek eksportu to bezpośredni skutek utrzymujących się wysokich taryf celnych nałożonych przez Stany Zjednoczone, które skutecznie ograniczają konkurencyjność chińskich towarów na globalnym rynku. To kolejny krok w długotrwałym konflikcie handlowym, który mimo niektórych prób deeskalacji, wciąż rysuje się jako przeszkoda dla wzrostu.
Co ciekawe, pomimo spadku eksportu, produkcja przemysłowa w Chinach w październiku wzrosła o 4,9 proc. rok do roku, co wskazuje na pewną odporność gospodarki – jak zauważa gazeta.pl. To pokazuje, że choć eksport słabnie, to kraj wciąż stara się utrzymać produkcyjną siłę, co może mieć znaczenie dla stabilizacji sytuacji w najbliższej przyszłości.
Wojna celna USA–Chiny i jej wpływ na branżę motoryzacyjną
Wojna celna między USA a Chinami to nie tylko temat z gazet i analiz ekonomicznych – to realny czynnik, który mocno obciąża chiński eksport i hamuje wzrost gospodarczy. Comparic.pl informuje, że wysokie taryfy celne nałożone przez Amerykanów pozostaną w mocy co najmniej do 2026 roku, co oznacza, że chińskie firmy muszą się liczyć z utrudnieniami przez kolejne miesiące, a może nawet lata.
Dla branży motoryzacyjnej to szczególnie dotkliwe, ponieważ wojna celna ogranicza eksport kluczowych komponentów i surowców niezbędnych do produkcji samochodów. Ograniczenia te uderzają nie tylko w chińskie fabryki, ale także w producentów na całym świecie, którzy korzystają z chińskich części i materiałów.
Na dodatek Pekin sam wprowadza własne restrykcje eksportowe. Jak podaje tygodnikpowszechny.pl, wstrzymano eksport aż 7 z 17 kluczowych pierwiastków wykorzystywanych m.in. w produkcji baterii i elektroniki samochodowej. To kolejny cios dla globalnych łańcuchów dostaw, które w ostatnich latach stały się bardzo zależne od chińskich minerałów i materiałów.
Te działania pokazują, że Chiny zmieniają strategię gospodarczą i geopolityczną, starając się zabezpieczyć własne interesy i wymusić zmiany w globalnych relacjach handlowych. Dla branży motoryzacyjnej oznacza to konieczność dostosowania się do nowej rzeczywistości, gdzie stabilność dostaw może być coraz bardziej zagrożona.
Sytuacja eksportowa i importowa w Europie oraz jej znaczenie dla Polski
W Europie sytuacja handlowa jest równie dynamiczna, choć trochę inna niż w Azji. Eksport Niemiec, jednego z kluczowych partnerów handlowych Polski, ostatnio wzrósł o 0,3 proc., co jest sygnałem umiarkowanego ożywienia – podaje gazeta.pl. Wzrost wymiany handlowej między Niemcami a Polską również napawa optymizmem, pokazując, że polskie firmy nadal mogą liczyć na solidne kontakty z zachodnim sąsiadem.
Jednakże, jak zauważa com.pl, eksport do Niemiec we wrześniu spadł o 2,1 proc., co wskazuje na pewne wahania i niepewność w europejskim handlu. To przypomnienie, że sytuacja wciąż jest niestabilna i wymaga czujności ze strony przedsiębiorców.
Z kolei import z Chin do Polski rośnie szybko – nie tylko w sektorze motoryzacyjnym, ale także w innych branżach. Com.pl podkreśla, że ten wzrost powoduje znaczny deficyt w polskim handlu zagranicznym, co może budzić obawy o długoterminową równowagę ekonomiczną kraju.
Dla polskich przedsiębiorców ważne są również formalności związane z importem. Poradnikprzedsiebiorcy.pl zwraca uwagę na obowiązek rejestracji do VAT-UE oraz opłaty skarbowe za upoważnienia dla agencji celnych, które zwiększają koszty i komplikują procedury importowe. To dodatkowe wyzwanie dla firm, które muszą nie tylko mierzyć się z globalnymi trendami, ale także z lokalnymi regulacjami.
Szerszy kontekst gospodarczy: Europa kontra USA i Chiny
Patrząc szerzej na globalną gospodarkę, Europa wydaje się być coraz bardziej w cieniu. Onet.pl przypomina, że od 2008 roku PKB Unii Europejskiej wzrósł zaledwie o 18 proc., co jest tempem znacznie wolniejszym niż wzrost gospodarek USA i Chin. To spowolnienie oznacza, że Europa traci swoją dotychczasową siłę gospodarczą na rzecz dwóch potęg, które rozwijają się znacznie szybciej.
PKB Stanów Zjednoczonych wzrósł bowiem dwukrotnie szybciej niż Unii Europejskiej, co podkreśla rosnącą przewagę Ameryki nad Starym Kontynentem. Onet.pl wskazuje, że ten przesuwający się układ sił ma ogromne znaczenie dla branży motoryzacyjnej, gdzie innowacje i inwestycje coraz bardziej koncentrują się w USA i Chinach.
Europa, choć nadal ważny gracz, stoi przed wyzwaniem, by nie zostać w tyle. W obliczu rosnącej konkurencji i zmieniających się układów geopolitycznych, europejskie firmy motoryzacyjne będą musiały znaleźć nowe strategie, by utrzymać się na rynku i nie stracić pozycji.
—
Gospodarka Chin i relacje handlowe między największymi światowymi graczami wciąż się przekształcają, a branża motoryzacyjna znajduje się w samym centrum tych zmian. Wysokie cła, ograniczenia eksportowe i zmieniające się preferencje konsumentów to wyzwania, które będą miały realny wpływ na rynek w nadchodzących miesiącach. Dla polskich firm i klientów to czas niepewności, ale też szansa na odkrycie nowych możliwości na globalnej arenie. Z ciekawością będziemy śledzić, jak te dynamiczne zmiany przełożą się na samochody, które wybieramy, i technologie, które pojawią się na naszych drogach.


