Zakończenie przygody z Fiatem Pandą: czas na odpowiedzialne decyzje w motoryzacji

Zakończenie przygody z Fiatem Pandą: czas na odpowiedzialne decyzje w motoryzacji

Koniec przygody z Pandą – co poszło nie tak?

Wszyscy miłośnicy motoryzacji wiedzą, że zakup używanego auta to często loteria. Moja przygoda z Fiatem Pandą 1.1 z LPG, którą kupiłem jako projekt do odnowienia, właśnie dobiegła końca. Dlaczego? Cóż, okazało się, że stan techniczny sprawił, że nie mogę już liczyć na dalsze naprawy. Zobaczcie, jak to wszystko się potoczyło!

Pierwsze wrażenie – złudne

Na pierwszy rzut oka, moja niebieska Panda wyglądała całkiem nieźle. W końcu to Fiat, a nie jakiś zapomniany złom! Plany były ambitne:

  • Testowanie różnych produktów motoryzacyjnych
  • Organizowanie ciekawych wycieczek
  • Naprawa drobnych usterek

Jednak po wizytach w stacji kontroli pojazdów okazało się, że rzeczywistość jest zgoła inna.

Kontrola i diagnoza

Po przeprowadzeniu podstawowych napraw i bliskim przejściu badania technicznego, miałem nadzieję, że wszystko jest na dobrej drodze. Diagnosta zwrócił uwagę jedynie na luz na końcówce drążka kierowniczego. Myślałem, że to drobiazg, który można łatwo naprawić. Po chwili jednak pojawił się nieprzyjemny niespodzianka.

Korozja – cichy zabójca

Podczas dalszych oględzin odkryłem ślad korozji na progu po lewej stronie. Jak to możliwe? Przecież na pierwszy rzut oka wszystko wydawało się w porządku! Niestety, po lekkim opukaniu progu, z wnętrza wysypała się pokaźna sterta rdzy. W tym momencie wiedziałem, że nie ma sensu dalej szukać problemów.

Co dalej?

Okazało się, że:

  • Podłoga była do wymiany
  • Stelaż drzwi był całkowicie skorodowany
  • Nie było możliwości naprawy – dziura była zbyt duża

To wszystko doprowadziło mnie do smutnej konkluzji – stan mojego auta był terminalny. Żadne naprawy nie miały sensu, a jedynym rozwiązaniem byłoby pocięcie samochodu na kawałki.

Refleksje na koniec

Nie mam pretensji do sprzedającego, chociaż zdziwiło mnie, że stacja kontroli dopuściła ten samochód do ruchu. Diagnosta powinien był zauważyć te poważne uszkodzenia, które na pewno nie powstały w ciągu ostatniego roku.

Teraz, zbliżając się do zlotu samochodów włoskich 11 maja, muszę znaleźć nową Pandę. Może tym razem wybiorę nieco droższą, ale z pewnością dokładniej obejrzę progi oraz podłogę. Przygoda z moją pierwszą Pandą nauczyła mnie, że:

  • Niektórych rzeczy przed zakupem nie da się sprawdzić
  • Czasami po prostu trzeba podjąć ryzyko
  • Każdy zakup używanego auta to nauczka, która może kosztować

Na koniec, być może miałbym prawo domagać się zwrotu pieniędzy, ponieważ kupiłem auto od firmy, ale… chyba mi się nie chce. Czas na nową przygodę z inną Pandą!

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments

Zapytaj o reklamę

Google reCaptcha: Nieprawidłowy klucz witryny.