Kiedy resoraki stają się nałogiem – historia o małych samochodzikach i wielkich emocjach
Czy to naprawdę tylko zabawa?
Kupowanie sobie resoraków teoretycznie jest bardziej niewinne niż wszyscy osadzeni w zakładach karnych razem wzięci. Cóż interesującego może być w tych małych zabawkach? Okazuje się, że miniatury samochodów w skali 1:64 stały się dla niektórych pasją, fenomenem, sposobem na zarobek, a nawet nałogiem. Ale jak to się zaczyna? Zobaczcie sami, jak łatwo można wpaść w wir tej zabawy!
Kim jest skalper?
Najpierw poznajcie słowo, które dla niektórych może być nowością: skalper. Kim jest skalper? To osoba, która wykupuje najlepsze autka ze sklepów, aby sprzedać je drożej w internecie. I tak, zamiast zostawiać coś dla innych, po prostu wykupują wszystko. A jest na co polować, bo Mattel, właściciel marki Hot Wheels, skutecznie tworzy ofertę, która przyciąga uwagę kolekcjonerów. Spirala się nakręca!
Jak to się zaczęło?
Zacząłem je zbierać jakieś dwa lata temu. Na początku bardzo niewinnie – kupowałem pojedyncze autka, nie przywiązując do tego większej wagi. Moje pierwsze większe zakupy miały miejsce na wakacjach. Chciałem mieć pamiątkę i intuicyjnie wybierałem to, co wydawało mi się ciekawe. Odrzucając modele ze świata fantazji, nabyłem kilka miniatur prawdziwych autek.
- Pierwsze autka – pamiątka z wakacji.
- Kolekcjonowanie zaczęło się od modeli premium.
- Spotkanie z kolekcjonerem, który pokazał swoją kolekcję.
Pamiętam, że wtedy pomyślałem, iż to nie jest normalne, a jednak… szybko się wkręciłem. Znalazłem w sieci grupki, a na YouTube całe kanały na ten temat. I tak sprawa nabrała społecznego tempa. Organizowane są targi resoraków, a nawet powstają sklepy z resorakami dla dorosłych kolekcjonerów. I wszyscy są od tego uzależnieni!
Hot Wheels – król resoraków
Marką, która rozdaje karty na rynku resoraków, jest Hot Wheels. Ich popularność wynika z kilku czynników:
- Wzrost liczby sklepów, w których można znaleźć resoraki.
- Możliwość zakupu autka za 7-8 zł, które jest warte kilkadziesiąt, a czasem nawet kilkaset złotych.
- Rzadkie modele, które kosztują w sieci znacznie więcej.
Na przykład, linie ze skarbami TH (Treasure Hunt) oraz STH (Super Treasure Hunt) dają ogromne możliwości zarobku. Kupując STH za 8 zł, można go sprzedać za około 300 zł. Ciekawe, prawda?
FOMO i pogoń za resorakami
Teoretyczna możliwość zakupu resoraka za 8 zł i odsprzedania go za 300 zł rozpala wyobraźnię. I nie tylko waszą – wieści na ten temat rozeszły się jak świeże bułeczki. Polują na nie wszyscy: kolekcjonerzy, dzieciaki, a nawet ekspedientki w sklepach!
Obecnie sytuacja wygląda tak, że jak karton resoraków opuszcza magazyn Mattel, to pierwsze niezależne ręce momentalnie go szabrują. Najlepsze kąski znikają z półek w mgnieniu oka. I co z tego, że w dużym łódzkim centrum handlowym otworzył się nowy sklep z zabawkami? Ktoś kupił jednego STH, ale teraz każdy pracownik wie, że to prawdziwy skarb.
Co dalej?
W tej chwili satysfakcja z zakupu nie trwa długo. Producent co chwilę wypuszcza nowe serie, a każdy chce mieć je wszystkie. Czasami łapałem się na tym, że spędzałem czas na jeżdżeniu od sklepu do sklepu, aby grzebać w koszach z resorakami. I co z tego, że miejsce w szafie się kończyło?
Co dalej? Szczerze… nie wiem. Liczę, że moda minie i w końcu będzie można w spokoju kupić fajnego resoraka. Na razie to prawdziwe szaleństwo!