Amerykańska miłość do pickupów a europejskie zmagania z emisjami: gdzie jest sprawiedliwość?

Amerykańska miłość do pickupów a europejskie zmagania z emisjami: gdzie jest sprawiedliwość?

Amerykańskie pickupy – czy naprawdę są takie wspaniałe?

Wyobraźcie sobie wielką imprezę, gdzie wszyscy mieszkańcy Ziemi piją do dna i bawią się w najlepsze, tylko przedstawiciele Unii Europejskiej siedzą smutni, poważni i trzeźwi. Tak dokładnie wygląda sytuacja na rynku motoryzacyjnym w Stanach Zjednoczonych – a my, Europejczycy, możemy jedynie patrzeć na to z niedowierzaniem.

W marcu tego roku w USA sprzedano 1,6 miliona samochodów. To tyle, ile w Polsce przez trzy lata! Co się tam wydarzyło? Amerykanie rzucili się do salonów, aby zdążyć przed wysokimi cłami, które mają wejść w życie. Największym beneficjentem tej sytuacji okazał się General Motors, który produkuje wiele swoich aut w Kanadzie i Meksyku. Dzięki temu klienci mogli jeszcze kupić tańsze egzemplarze „przedcłowe”.

Największe gwiazdy sprzedaży – pickupy!

Wśród sprzedanych samochodów w marcu prym wiodły pickupy. Oto pierwsza jedenastka, w której pickupy pogrubiłem:

  • Ford F-Series – 190 tys. sztuk
  • Chevrolet Silverado – 127 tys. sztuk
  • Toyota RAV4
  • Honda CR-V
  • i wiele innych…

Segment pickupów wzrósł o 11% w porównaniu do marca zeszłego roku. Warto zauważyć, że segment aut osobowych praktycznie się nie zmienił. Amerykańscy klienci mają do wyboru różne jednostki napędowe, takie jak:

  • 2.7 V6 Ecoboost
  • 3.5 V6 Ecoboost
  • wolnossący 5.0 V8

A co w przypadku Chevroleta Silverado? Tam wybór też jest spory: można mieć diesla 3.0, benzynowego 2.7 Turbo oraz V8 o pojemności 5.3 lub 6.2 litra. O emisji CO2 nie ma co nawet wspominać – jest po prostu DUŻA.

Problemy z małymi autami

W tej całej zabawie małe auta, takie jak Chevrolet Trax, Toyota Corolla czy Honda Civic, znajdują się dopiero w drugiej dziesiątce. Władze USA odrzucają wszelkie koncepcje ograniczania emisji CO2, uważając je za lewacki spisek. Dla nich wolność polega na tym, że można mieć wielki samochód, nawet jeśli nie jest on potrzebny.

Nowe normy średniego zużycia paliwa, które wprowadził Biden, poszły do kosza. Efekt? W USA można by sprzedawać samochody z silnikiem 13-litrowym, jak w latach 20. ubiegłego wieku. Elektryfikacja? Działa głównie dzięki Tesli, ale i tu sytuacja nie wygląda najlepiej.

Co z Europą?

Patrząc na to, co się dzieje w USA, Europejczycy mają prawo czuć się oszukiwani. Dlaczego my musimy oszczędzać na każdym kroku, a Amerykanie mogą bezkarnie zanieczyszczać atmosferę? Propozycja? Może wprowadźmy zakaz importu towarów z USA, dopóki nie zaczną traktować kwestii ograniczenia emisji poważnie.

Osobiste doświadczenia z pickupami

Moje osobiste doświadczenia z amerykańskimi pickupami, takimi jak RAM 5.7 Hemi czy Ford F-150, nie są najlepsze. Oto kilka przemyśleń:

  • Auto buja się na drodze i jest mało zwrotne.
  • Paliwożerność jest dramatyczna.
  • Wsiadanie i wysiadanie to prawdziwe wyzwanie.
  • Bagażnik bez górnej nakładki raczej rozczarowuje.

Nie rozumiem, dlaczego Amerykanie wybierają pickupy. Może ktoś powinien napisać pracę doktorską na ten temat, bo ja na pewno nie mam pojęcia, co ich do tego skłania!

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments

Zapytaj o reklamę

Google reCaptcha: Nieprawidłowy klucz witryny.